Po co założyłam warzywnik
Drugi sezon mojego przydomowego ogródka w skrzyniach zapowiada się całkiem owocnie. Choć posty na ten temat piszę dość rzadko, ogródek odwiedzam kilka razy dziennie. Czasem żeby popielić, czasem podlać, innym razem podjeść truskawki prosto z krzaczka :) i te ostatnie odwiedziny są najsłodsze. Nie ma co ukrywać, że warzywnik to niesamowita przyjemność, ale też obowiązek.
Moją główną motywacją do założenia przydomowego ogródka, był mój synek. Rzadko udawało mi się namówić go żeby zjadł, lub choćby posmakował jakieś warzywo kupione ze sklepu. Czasem nawet nie chciał wziąć małego kęska, zasłaniał buzię i informował mnie, że mam go nie zmuszać.
Gdy w zeszłym roku zaczęliśmy zbierać plony naszej ogrodowej pracy, maluch zasmakował w groszku, poziomkach i surowej marchewce. W tym roku przekonał się do sałaty masłowej, rukoli, rzodkiewek i truskawek. Oczywiście nie są to ogromne ilości. Na razie skubie pojedyncze liście z grządek, ale i tak jestem szczęśliwa, że się przełamał i otwiera się na nowe smaki. Zmierzam do tego, że jeśli Wasze maluchy to niejadki i ciężko je przekonać do nowych smaków, warto zastanowić się nad własnymi warzywami. Ja uprawiam warzywa w dużych drewnianych skrzyniach, ale wiele można sobie zasiać w niedużych doniczkach na balkonie, a radocha jest ogromna dla wszystkich domowników.
A tak wyglądają moje uprawy w czerwcu.
Jeśli jesteście ciekawi jak ogród wyglądał w marcu odsyłam Was do Posta Między wiosną, a zimą w ogrodzie. Ciekawskich, którzy chcą zobaczyć jak to wszystko się zaczynało odsyłam do Etykiety Ogród.
Na koniec mój totalny musthave w ogrodzie - samorozwijający się wąż. Teraz można je kupić prawie wszędzie i w coraz bardziej dostępnych cenach. Nie decydujcie się jednak na najtańszy bo lubią się psuć. Nie wyobrażam sobie podlewania ciężkim gumowym wężem. Zazwyczaj podlewam ogródek dość późno wieczorem i nie chciałby mi się zwijać gumowego węża, który zresztą często się plątał i uprzykrzał mi ogródkowe życie. Samorozciągający się uwielbiam i polecam każdemu. Jest lekki, rozwija się pod wpływem ciśnienia wody, a po zakręceniu kurka kurczy się i zwija.
Pozdrawiam i do zobaczenia wkrótce :)
Zadziwiasz mnie kobietko :) praca, hobby, dom, dzieci i warzywnik? Jeny................a ja myślałam że tylko mi doby nie starcza hahaha Swoją droga to patrząc na moją działkę powinnam udać się do Ciebie na szkolenie hahahahah
OdpowiedzUsuńOj bez przesady. Praca dorywcza, dziecko jedno czyli czasu całkiem sporo :) ale mały ogródeczek polecam wszystkim. Pozdrowionka !
Usuńpięknie! w następnym roku zamierzam urządzić swój balkon i mam właśnie w planie sadzonki. prędzej będą to jednak zioła bo na warzywa nie mam tyle miejsca. skuszę się chyba jedynie na pomidorki. podjadam je zawsze u przyjaciółki, która zasadziła u siebie małą plantację ;) ... są tak słodkie, że głowa mała :)
OdpowiedzUsuńPomidorki i koniecznie sałatę, bo świetnie rośnie. W sumie z ziół korzystam najmniej, fajnie wyglądają i pięknie pachną, ale kucharka ze mnie taka sobie więc co najwyżej miętę zużywam do lemoniady :)
UsuńNiesamowite... Jestem pod wielkim wrażeniem :))
OdpowiedzUsuńSerio ? To bardzo mi miło :) Pozdrowienia
Usuńcudeńka, czy ja tam dobrze widzę groszek cukrowy?
OdpowiedzUsuńPamiętam w dzieciństwie dziadkom buszowałam w takim
groszku i wcinałam prosto z grządki :)
I pomidory prosto z krzaka... raj :)
Groszek jest :) I to nawet jest go najwięcej, bo wszyscy za nim przepadają. Ja w dzieciństwie też buszowałam po grządkach i ten mój warzywnik to właśnie taki powrót do przeszłości . Pozdrowienia :)
UsuńTo jest ogród moich marzeń. W tym roku w moich ogrodzie, jak i życiu panował chaos, ale wiosną mam zamiar zacząć uprawiać warzywa w skrzyniach :-) Piękne miejsce Pani stworzyła. Pozdrawiam cieplutko :-)
OdpowiedzUsuń