poniedziałek, 29 lutego 2016

Co robiłam i kupiłam na CRAFT WAWA

   CRAFT WAWA 2016



   W zeszłą sobotę bawiłam w stolicy na zlocie CRAFT WAWA. Podróż przebiegła spokojnie, jednak nie bez małych niespodzianek.  
   Na początek musiałam skrobać zmarznięte szyby, potem okazało się, że benzyna jest na wyczerpaniu, w trakcie jazdy odpadł kawałek wycieraczki, no i całą drogę na pociąg towarzyszyła mi gęsta mgła. Na szczęście do pociągu było tylko 30 minut drogi, a potem to już tylko ciepełko, kawka i miłe towarzystwo.






   Wreszcie miałam okazję spotkać innych scraperów na żywo. Spotkałam sporo znanych mi z sieci osób. Moje pierwsze wrażenie jest takie, że wszyscy wyglądamy inaczej niż na zdjęciach :) Mnie też mało kto poznawał. A drugie, jest takie, że wszyscy byli tak sympatyczni i fajni jak się spodziewałam. 

   Na zlocie oprócz pokazów i warsztatów można było kupić mnóstwo przydasiów. Wreszcie była okazja, żeby pooglądać na żywo, wszystko to co godzinami potrafię przeglądać w sklepach internetowych. Było tego tyle, że nie mogłam się zdecydować co zabrać ze sobą do domu. Ostatecznie kupiłam rzeczy, które będę mogła wielokrotnie wykorzystywać, czyli stemple, media i maski. Co dokładnie kupiłam zobaczycie na filmiku.









   Podczas zlotu odbywały się warsztaty i pokazy make and take. Co prawda nie zapisałam się na żaden warsztat, ale tak się szczęśliwie złożyło, że mogłam uczestniczyć w dwóch pokazach. 
   Pierwszy pokaz zorganizowany był przez sklep Przyda się! i dotyczył mgiełek Pentart. Uczestnicy mieli okazję wypróbować produkty i wykonać dla siebie projekt. Tak wygląda mój zlotowy tag.
  







 Przed samym końcem załapałam się też na pokaz produktów Daily art zorganizowany przez sklep Stonogi. Produkty spodobały mi się i pewnie niebawem kilka kupię, ale na zlocie ograniczyłam się do przezroczystych perełek w płynie. Na tym pokazie również robiliśmy 
tag.






Dziękuję za odwiedziny i do zobaczenia wkrótce :)
Thank you for visit and see you soon :)
    

piątek, 26 lutego 2016

O pierwszych szusach na nartach mojego czterolatka.

Dziecięcy Layout z tekturkami



   No i jest, kolejne w tym roku wyzwanie  w GoscrapTym razem chcemy zaprosić Was do zabawy w  robienie scrapa. Wiem, wiem to większe wyzwanie niż zrobienie kartki, czy taga, ale wierzcie mi, że warto spróbować. Ja swoje pierwsze Lo zrobiłam wiosną zeszłego roku. Od tamtej pory ciągle kombinuję. Jeszcze nie znalazłam dla siebie złotego środka, ale szukanie sprawia mi wielką przyjemność. 

   To nie musi być nic nadzwyczajnego, nikt nie oczekuje arcydzieła. Wszyscy uczymy się od siebie, podpatrując, podpytując, czytając. Dajcie innym szansę nauczyć się czegoś od Was i zobaczyć jak Wam idzie nauka. Kto wie, może okaże się, że macie smykałkę do rozbudowanych scrapów, lub jesteście doskonali w stylu clean&simple. A może duża powierzchnia zainspiruje Was do użycia mediów. 
Kto nie spróbuje ten się nie dowie :)

Moja inspiracja wygląda tak...


scrapbooking layout



Użyłam papierów z kilku kolekcji Goscrap, między innymi z kolekcji świątecznej Winter tales i letniej I love summer. Tekturki Sweet focia i plaster miodu pochodzą z CRAFTfun. 











A teraz trochę bardziej blogowo, a mniej galeriowo :)



   W tym roku w styczniu było sporo śniegu. Obok naszego domu został otwarty stok narciarski i nadarzyła się doskonała okazja, żeby nauczyć naszego, prawie pięciolatka zjeżdżać na boazerii :)

   Bałam się tego bardzo. Nie chodzi mi o to, że mógłby zrobić sobie krzywdę, bardziej niepokoiło mnie to czy mu się spodoba, czy nie będzie marudził po 10 minutach, czy nie będzie wołał mamy podczas zajęć z instruktorem. Z dumą przyznaję, że mój maluch mnie zaskoczył. Już na pierwszej lekcji wykazał się dużą samodzielnością, co było też ogromną zasługą instruktora, który zamiast niańczyć mojego synka, mobilizował go do samodzielności. Przyznaję, marzłam na stoku przez 45 minut patrząc jak Vini zjeżdża, ale robiłam to chyba bardziej dla siebie niż dla niego. Kiedy już jest się rodzicem, zauważa się jak szybko mijają dni, jak szybko umykają chwile, i tak strasznie ciężko odpuścić ważne momenty w życiu dziecka, momenty kiedy poznaje dotąd nie odkryty świat. Więc marzłam i nie żałuję :) 

   Po kilku lekcjach nadszedł czas większego wyzwania. Całą rodziną wyjechaliśmy na zimowe wakacje do Słowacji. Od lat jeździmy na Chopok. Staramy się zaliczyć narty co najmniej raz w roku ( a najwięcej udało nam się dwa :) ) i jeśli musimy wybierać, zawsze wybieramy wyjazd rodzinny. 

Z wielkim niepokojem wjeżdżaliśmy na najniższą górkę kompleksu. Było o tyle łatwo, że zamiast orczyka wjeżdżaliśmy krzesełkami. Trzymałam małego, cały czas myśląc jak my damy radę z tego zjechać. Na końcu drogi po prostu złapałam go pod pachy i jakoś, jakoś się udało. 

Pierwszy zjazd i zresztą cały dzień to była katastrofa. Ja spanikowana, synek też. Mój mąż jeździ na snowboardzie, więc wiele nie mógł nam pomóc. Dotrzymywał mimo to towarzystwa przez cały czas zjazdów. Mały ciągle wjeżdżał mi na narty, nie miałam siły kontrolować kijka, który razem trzymaliśmy. Ostatecznie skończyło się na tym, że w bardzo niewygodnej pozycji zjeżdżałam trzymając go między nogami. Oczywiście mały był zachwycony, bo zjazdy były z dużą (dla niego) prędkością, (dla mnie ze ślimaczą, cały czas w ustawieniu nart w tzw. pług/pizze) i nie planował już samodzielnie próbować. 
   Wieczorem tak bolały mnie nogi i plecy, że nie zastanawiałam się nawet 5 minut, czy jutro chcę to powtórzyć. Wynajęliśmy instruktora.
No i cud jakiś się stał, bo okazało się, że moje dziecko potrafi jednak zjeżdżać samo, do tego całkiem nieźle skręca i radzi sobie na pochyleniach. Na dodatek nie potrzebuje podczas lekcji mojej obecności. Pan instruktor jest i to wystarczy. Codziennie uczył się dwie godziny i po obiedzie jeździł jeszcze z nami. Był nie zmordowany. A ja dumna jak paw :)




Dziękuję za odwiedziny i do zobaczenia wkrótce :)
Thank You for visit and see you soon :)








środa, 24 lutego 2016

Layout do mapki



WYZWANIE W DIABELSKIM MŁYNIE




Jak w każdą środę zapraszam Was do udziału w nowym wyzwaniu Diabelskiego Młyna. Tym razem Smile_Art przygotowała dla Was bardzo fajną mapkę. Na pierwszy rzut oka mapka jest stworzona do layoutu, ale jeśli zajrzycie na Diabelskiego bloga zobaczycie, że dziewczyny zrobiły nie tylko LO. 






A tak wygląda mapka.






Wyzwanie trwa do 8 marca. Ooo!  to może uda Wam się zrobić coś fajnego na Dzień Kobiet :)


Dziękuję za odwiedziny i do zobaczenia wkrótce :)
Thank you for visit and see you soon. 


wtorek, 23 lutego 2016

O miłości do różowości


PINK IT WAS LOVE AT FIRST SIGHT



    O tak, kocham różowy. Kocham miłością niezmienną od lat, od kiedy pierwszy raz bawiłam się lalką Barbie. Uwielbiam filmy takie jak Clueless z Alicia Silverstone oraz Legalna blondynka z Reese Witherspoon. Jestem blondynką i kocham różowy. Co za cliche. Ale to prawda. 
    Natomiast pomimo tej miłości nauczyłam się różowy w swoim życiu dozować. Ograniczyłam do minimum ilość różu. Rozglądam się teraz po pokoju i nie widzę nic różowego. Jest stonowany, przygaszony turkus, jest szary, biały, drewno, ale jedyna różowa rzecz to ten obrazek, który dziś Wam pokazuję, stojący aktualnie na kominku. Hmm, chyba szkoda, że tak jakoś mało kolorowo się zrobiło. Przemyślę, czy warto jednak wrócić do eksponowania swojej miłości do koloru pink.



scrapbook canvas



   Patrzę do szafy z ubraniami. Też jest tego mało. Jedna marynarka, 3 sukienki i jeden sweterek. Jak na kogoś kto deklaruje, że kocha róż to trochę słabo. Właściwie braki różowości w szafie uświadomiłam sobie już jakiś czas temu, gdy kuzynka zapytała, czy mam coś w tym kolorze do pożyczenia. Sama się zdziwiłam, że jest tak niewiele. 
   Z wiekiem chce się wyglądać poważniej, więc miejsce słodziakowych ciuszków zajęły rzeczy w kolorze szarym, granatowym, białym. Jak teraz o tym myślę to w szafie stało się to,  co w domu. Żadnego szaleństwa, tylko bezpieczne kolory. Powiedziałabym, że to raczej do mnie nie podobne, ale wygląda na to, że nawet nie zauważyłam kiedy się zmieniłam. Kiedy z dziewczyny w różowych uszkach króliczka stałam się żoną, mamą i nieco poważniejszą osobą. 
No i teraz zatęskniłam. Chyba pora na zakupy w starym stylu :)
   No nawet na blogu nie jest różowo...O nie, jutro zmiany.



scrapbooking lo



scrap




Płótno zgłaszam do wyzwania 13 arts 
Think Pink






Dzięki za odwiedziny i do zobaczenia wkrótce :)
Thank you for visit and see you soon :)

poniedziałek, 22 lutego 2016

Jak zrobić wielkanocną pisankę vintage


JAJKO Z KSIĄŻKI



Jak tam Wasze dekoracje na Wielkanoc? 
Moje są jeszcze w pudłach na strychu. 
Zamiast rozpakowywać pudła zabrałam się za robienie nowych ozdób. 
Kocham różowe, cukierkowe ozdoby, 
ale niespecjalnie pasują do wystroju mojego domu, 
dlatego zdecydowałam się na pisankę w stonowanych kolorach. 
Różowe jajo też będzie, ale nieco później.  
Przepis na jajko z książki przygotowałam w formie kursu video. 
Tym razem filmik jest z narracją. 




pisanka shabby chic










Dla tych którzy lubią czytać, a nie oglądać,
krótki opis:

Potrzebujemy:

1 styropianowe jajko
1-2 kartki ze starej książki
1 guzik
1 wstążkę lub falbankę
80 cm sznurka
klej do papieru
klej na ciepło
kwiatek z kordonka

Po kolei...

Zaczynamy od porozdzierania kartki na małe kawałeczki.
Następnie przyklejamy kawałek, po kawałku na klej do papieru. 
Kiedy całe jajko jest już obklejone, czekamy 
kilka minut do całkowitego wyschnięcia. 
Ozdoby przyczepiamy na klej na gorąco. 





Mam nadzieję, że filmik się Wam podoba i zrobicie 
dzięki niemu mnóstwo pisanek :)





piątek, 19 lutego 2016

Na tapetę słowa



ROBIMY DEKORACJE DO DOMU




Oj jak ja się wczoraj nadenerwowałam. Zaczęłam grzebać w wyglądzie bloga i niestety się posypało. Na dodatek kopia zapasowa szablonu się nie wgrywała i musiałam wszystko konfigurować od nowa. Mam bloga do testowania, ale oczywiście nie na nim kombinowałam tylko tu. I to był bardzo zły pomysł!!!   Myślę o zamówieniu nowego własnego szablonu, ale nie bardzo wiem gdzie. Może kogoś polecicie? 



No a teraz do sedna. 
Mam dziś dla Was coś fajnego, co możecie zrobić sami w domu, używając zaledwie kilku produktów.






Napis ze sklejki, bardzo lekki, ładnie wycięty, idealny do powieszenia na drzwiach, ścianie, lub do wykorzystania w dużym projekcie. Kupicie go w sklepie CRAFTfun




Materiały których użyłam:

#Gesso białe
#Pasta strukturalna 
(użyłam ferro z Viva decor, i polecam. Super szybko wysycha, ma fajną cukrową strukturę i połysk. Konsystencja jest zwarta, dzięki temu łatwo się nakłada i nie rozmazuje)
#farba akrylowa
#wasza ulubiona maska

Na początek całość pokryłam gesso. Następnie ruchami z góry do doły gąbką z farbą pokryłam krawędzie napisu Love. Uważajcie, żeby farby nie było za dużo, bo zamiast widocznych pociągnięć zrobi się plama farby.







Pozostałe słowa napisu też pomalowałam gąbką, ale ruchami od lewej do prawej. Nadaje to wrażenie, jakby słowa rozwiewał wiatr. 
Kiedy już farba wyschła nałożyłam maskę plastry miodu, również z CRAFTfun. Użyłam pasty Ferro. 










Na sam koniec dodałam troszkę plamek z białej i turkusowej farby i  gotowe. 



Dziękuję za odwiedziny i do zobaczenia wkrótce :)
Thank you for visit and see you soon :)





środa, 17 lutego 2016

W podobnej tonacji

BIAŁO, RÓŻOWO, TURKUSOWO



Zauważyłam, że czasem zdarza mi się robić kilka prac pod rząd w podobnej kolorystyce. Tak jest też tym razem. . 
Mam dziś trzy rzeczy. Stronę Art journala, ATC i Layout. 

Na początek Layout, który zrobiłam jako inspirację dla GOscrap



karolina czołba





Art journal

Ostatnio sporo eksperymentuję, testują produkty i techniki. Wykorzystuję do tego Art journal. Najpierw kupiłam sobie specjalny segregator. Zrobiłam w nim dwie strony, ale był jakiś taki bez duszy. Od czasu do czasu biegam po sklepach ze starociami i kupuję, różne z pozoru niepotrzebne rzeczy. Ostatnio kupiłam, półkę z mini przegródkami, która czeka w kolejce na przeróbkę, oraz dwie stare książki. Książki kupiłam właśnie z myślą o Art journalu. Obie są w języku niemieckim, nigdy ich nie przeczytam, więc mam mniejsze wyrzuty sumienia, że je w pewnym sensie niszczę, choć wolę myśleć, że nadaję im drugie życie i zmieniam ich funkcje. W każdym razie testowałam nową farbę, szpachtelki i maski właśnie w tej książce z odzysku.



 Pracę zgłaszam do wyzwania w Craftowym Ogródku. 





karolina czołba


karolina czołba




Na koniec ATC 
temat: delikatność



Nie wiem, czy to przez walentynki i wszechobecne na blogach miłosne wyzwania, ale mnie też popchnęło w ten temat. 
Zrobiłam dwie karty z napisem love. Miłość to jedna z tych delikatnych, ulotnych rzeczy, o które trzeba dbać na co dzień i regularnie. 



mixedmedia


mixedmedia



Dziękuję za odwiedziny i do zobaczenia wkrótce :)
Thank you for visit and see you soon :)




wtorek, 16 lutego 2016

Lawendowy layout i video tutorial


ZABAWA W OGRODZIE



Dziś mam przyjemność inspirować w Studio75. Zrobiłam lawendowy layout z papierów jednej z najnowszych kolekcji : "Lawendowy poranek".




karolina czołba



filmik :)







scrapbooking layout


scrapbook page



Dziś to już na tyle, bo w domu epidemia grypy :( 
i trzeba się zająć pacjentem.




Dziękuję za odwiedziny i do zobaczenia wkrótce :)
Thank you for visit and see you soon :)

sobota, 13 lutego 2016

Przepis na shabby chic

NOWE JAK STARE




 Cóż to właściwie jest  shabby chic? 


W dużym skrócie można napisać, że Shabby chic jest stylem dekorowania wnętrz łączącym stare z nowym, przy czym stare nie musi być faktycznie stare, ale musi na takie wyglądać. Meble poddawane są procesom postarzania, przecierania, spękania, tak by nabrały wyglądu, a przede wszystkim charakteru schabby chic. Ma być stare i szykowne.




Myśląc o shabby widzę białe przecierane meble, pokoje pełne bibelotów, koronkowych firanek, białych klatek dla ptaków, falbaniastych, haftowanych pościeli na łóżkach,  które toną w poduszkach, jasne drapowane abażury, lustra w ozdobnych rzeźbionych ramach.  Wszystko w bieli z domieszką różu, błękitu, szarości i beżu. Przytulnie i romantycznie. 


Nie ukrywam, że uwielbiam oglądać takie wnętrza, meble i dodatki. Nie ukrywam też, że nie mam ich wiele. Mój dom jest urządzony raczej w stylu klasycznym z prostego powodu - to co uwielbiam oglądać i czym mogę się zachwycać, nie koniecznie chciałabym wycierać z kurzu i sprzątać. Dążę raczej do umiarkowanego minimalizmu. Długo się zastanawiam nim kupię nowy bibelot do postawienia na półeczce, lub do ozdoby blatu w kuchni. Poza tym w domu nie mieszkam sama. Jest jeszcze mój mąż i syn, a oni chyba nie byliby zachwyceni grając w playstation na białej falbaniastej kanapie w róże. 

Szukając materiałów do tego posta odkryłam, że styl dekorowania wnętrz Shabby Chic funkcjonuje od około 20 lat. Za jego twórczynię uważa się panią Rachel Aschwell, która w sposób idealny łączy stare z nowym. Zajrzyjcie na jej stronę, TUTAJ jest sporo do oglądania. 



A teraz do sedna...


Typowe elementy w projekcie Shabby Chic


  • koronka
  • biały, różowy i błękitny bardzo jasny papier
  • falbanka
  • ptaszek
  • guzik
  • ramka
  • kwiatki - różyczki lub inne np koronkowe
  • listki
  • sznureczek
  • serduszka
  • wstążeczki
  • klatki dla ptaków
............i dużo dużo więcej, ale wszystko rozbielone, postarzone, romantyczne i z duszą. 



Patrzycie na tę listę i może myślicie sobie, że to składniki na milion innego rodzaju prac. Właściwie tak jest.  Wszystko zależy od koloru, rodzaju, układu i wielu innych drobiazgów. W moim wykonaniu wygląda to tak.


ramka shabby chic



Ramkę zrobiłam w ramach inspiracji do nowego wyzwania w CRAFTfun
"Shabbby love". Użyłam pięknego domku oraz mojego ulubionego napisu LOVE. Luty to miesiąc miłości, dlatego zapraszamy Was do stworzenia projektów miłosnych w różach i koronkach. 









A teraz kilka starszych prac, w których jak mi się wydaje udało mi się choć troszkę wpasować w styl shabby. 



cardmaking


shabby chic


shabby chic

cardmaking

cardmaking

scrapbooking

cardmaking

layout


Dziękuję za odwiedziny i do zobaczenia wkrótce :)
Thank you for visity and see you soon :)










piątek, 12 lutego 2016

W kolorze blue

MARYNISTYCZNY KLIMAT



Niedawno powstał nowy blog wyzwaniowy, dedykowany pracom w technice mixedmedia - Mixed Media Warriors. Ostatnio trochę eksperymentuję z mediami więc postanowiłam spróbować swoich sił :) 




mixedmedia



Tym razem chciałam, żeby wynik mojej pracy nie powędrował do szuflady, dlatego postanowiłam od razu dopasować format do kupionej wcześniej ramki. Mam w domu całkiem długi korytarz i pora zacząć go dekorować. 


Praca leci do Mixed Media Warriors.
Całkiem fajna nazwa prawda?





Zainspirował mnie każdy element moodboardu, mam nadzieję, że jest to widoczne. Jednak najbardziej skupiłam się na kolorach morza, które kocham od zawsze i dlatego właśnie ono jest tematem przewodnim pracy. 



scrapbooking



marynistyczny obrazek



Dziękuję za odwiedziny i do zobaczenia wkrótce :)
Thank you for visit and see you soon :)