Pokazywanie postów oznaczonych etykietą video. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą video. Pokaż wszystkie posty

piątek, 6 stycznia 2017

NUVO Crystal Drops i Jewel Drops



Hej kochani :)
Tym razem przygotowałam dla Was post o produkcie. 
Być może podobnie jak ja skusiliście się na zakup  kropelek w płynie NUVO, lub zastanawiacie się, czy piękna buteleczka z kryształkiem kryje w sobie świetny produkt, czy jest tylko dobrym  wabikem na craftujące panie. W tym poście znajdziecie moją opinię na temat NUVO Jewel Drops oraz Crystal Drops. 






Na stronie Tonic Studios, które jest producentem kropelek w płynie NUVO  znalazłam bardzo wiele rodzajów tego produktu. 
Dostepnych jest mnóstwo kolorów i rodzajów.
Znajdziecie między innymi 36 kolorów Crystal Drops w wykończeniu Gloss (to właśnie te mają być alternatywą dla enamel dots), metalicznym i jeśli dobrze zrozumiałam również w perłowym.
Jest też 12 kolorów Glitter Drops, czyli kropelek z brokatem oraz 8 kolorów Jewel Drops, które po zaschnięciu są przezroczyste. 




Ja kupiłam 5 buteleczek tego produktu. 
Cztery kolory Jewel Drops i jeden Crystal Drops. 

Buteleczki są śliczne, bardzo kobiece i nie oszukujmy się, chce się je mieć choćby ze względu na wygląd. Pojemność opakowania to 30 mililitrów, a koszt jednej sztuki  to 12 zł. W sumie niewiele i prawie tyle samo co inne produkty tego typu, jak Enamel Accents z Ranger oraz Kropelki w płynie Daily Art. 


Moje wrażenia z testowania NUVO Drops możecie zobaczyć na krótkim filmiku. Zobaczycie tam jak można stosować ten produkt i sami ocenicie, czy rzeczywiście jest wart tego całego zamieszania.






Trochę żałuję, że kupiłam tylko jedną buteleczkę Crystal Drops. Kolor Midnight Blue na, który się zdecydowałam niestety trochę mnie rozczarował.  Zrobiłam mnóstwo próbnych kropelek tego koloru, ale nie udało mi się uzyskać tak reklamowanej przez producenta "idealnej kopułki". Preparat jest dość gęsty i powierzchnia nie chciała się wyrównywać nawet po tym jak próbowałam wymusić to mechanicznie pukając od spodu na kartkę, na której była kropla. Za każdym razem zostawał mały czubeczek. Na niektórych próbkach znikał na innych nie. 
Zastanawiam się, czy inne kolory sprawowały by się lepiej. Crystal Drops są dużo gęstsze niż Jewel Drops i  ciężej się je wyciska. Midnight Blue po zaschnięciu pociemniał. 



  Czy rzeczywiście mogą zastąpić Enamel Dots?  


Moim zdaniem nie do końca. 
Nawet po całkowitym zaschnięciu, które według producenta następuje po aż 24 godzinach, kropelka nadal pozostaje  na tyle miękka, żeby zrobić w niej ślad paznokciem i nieco zgnieść.
Choć brak im twardości enamel dots, z pewnością mają ich fajny kształt ( szczególnie Jewel Drops), połysk, są znacznie tańsze i możemy zrobić je w dowolnej ilości i wielkości.
Kolory można również mieszać i miksować. 

Jewel Drops bardziej przypadły mi do gustu, jeśli chodzi o łatwość aplikacji i obiecany kształt kopułki. Preparat jest rzadszy i wyciśnięcie go z buteleczki nie wymaga praktycznie żadnego wysiłku.  Postarajcie się odczekać dłuższą chwilę do zaschnięcia kropelek, ponieważ jeśli dotkniecie ich za wcześnie powierzchnia się zmatowi.

Jeśli chcecie zrobić sobie kropelki do przyklejenia na projekt, wystarczy wycisnąć je na folię, czy plastik i bez problemu po zaschnięciu je z niego zdejmiecie. 
Takie kropelki możecie przykleić na klej w dowolnym miejscu na projekcie, lub na przykład użyć ich do shaker boxa. 


Pozdrawiam,
Karolina





piątek, 25 marca 2016

Trymer Fiskars SureCut PLUS - video recenzja i prezentacja

   




   Jeśli napiszę, że to jest cudowne, wspaniałe urządzenie, to nie będzie to prawda. Ma wiele cech, które jedni uznają za zalety inni za wady. Zapraszam Was do obejrzenia krótkiego filmiku, w którym pokażę jak wygląda i jakie ma funkcje oraz najważniejszą rzecz - jak tnie. Ostateczną ocenę zostawiam Wam. 




Plusy i Minusy

  • Cięcie papierów różnej grubości
   Pocięłam jeszcze kilka papierów zarówno SureCut jak i moim starym wysłużonym trymerem TA46 A4, który mam od 4 lat i muszę, ale to muszę dodać, że jeszcze nie wymieniałam w nim ostrzy (nie wiem nawet czy można). 
   Rezultat był podobny do tego, który widzieliście na filmie. Tnąc bardzo cienkie kawałki SureCut strzępił grube papiery, natomiast mój stary trymer doskonale ciął grube papiery, nawet ich milimetrowe kawałki. Producent podaje, że urządzenie tnie pięć 80 gramowych kartek. Z mojego testu wynika, że tnie nawet o kilka kartek więcej, ale na pewno nie przetnie nam tektury lub grubszego kartonu. 
   
  • Proste cięcie
   Trymer Fiskars okazał się jednak od mojego starego lepszy pod względem równego cięcia. Sprawdzałam obie strony nowego trymera pod względem równego cięcia i nie zauważyłam różnicy. Tnie równo, natomiast dość słabo widać miejsce prowadzenia ostrza. Trzeba mieć dobre oświetlenie jeśli chce się ciąć papier zaznaczając ołówkiem miejsce cięcia, a nie tylko przesuwać papier po miarce. Niestety mój stary trymer jest zrobiony krzywo. Jeśli dociskam papier do lewej lub do prawej strony okazuje się, że papier tnie się minimalnie pod innym kątem. Nauczyłam się już, że z prawej tnie prościej i z tej strony korzystam.


  • Gumowe nóżki 
   Gumowe nóżki, które producent wymienia jako atut owszem działają, ale po nakręceniu filmu wyglądały już na sfatygowane. Szkoda, że guma nie jest wytrzymalsza.   




  • Bigowanie
   Trymer ma opcję bigowanie, ale raczej jest to jego dodatkowa funkcja dla tych, którzy bigują niewiele. W przeciwieństwie do korzystania ze standardowej bigownicy, tu musimy przesuwać papier za każdym razem, gdy chcemy zrobić następne bigowanie. Można to zrobić i jest to duży plus tego urządzenia, ale tak jak już pisałam jest to tylko miły dodatek. Kości do bigowania nie ma w komplecie. Jeżeli zamierzacie kupić, kupcie cienką. Nie wiem, czy widać to wystarczająco dobrze na zdjęciu, ale trzeba wpasować się kością w mały rowek, który graniczy z metalową struną. Ja mam grubą kość do bigowania i dotykam tej struny, co może grozić jej uszkodzeniem.




  • Podziałki
   Dla mnie dużą zaletą tego urządzenia jest to, że ma podziałki, zarówno w calach jak i w centymetrach. Mimo, że scrapowy świat jest calowy, ja jakoś się do cali nie przyzwyczaiłam. 
Mamy trzy podziałki na tablicy oraz jedną - już tylko w centymetrach - na prowadnicy ostrza. Dodatkowo na tablicy są też podziałki do docinania najbardziej popularnych formatów papieru A5, A6 i A7. 

  • Ruchoma prowadnica ostrza
   Podobnie jak kilka innych urządzeń ten trymer ma prowadnicę ostrza, którą podnosi się do góry, aby wprowadzić i ustawić papier. Papier można też wprowadzać nie podnosząc prowadnicy, przez specjalnie wyprofilowane  miejsce.



  • Wyjmowanie ostrza
   Na prowadnicy po prawej stronie jest specjalne miejsce do wyjmowania i wkładania ostrza. Ułatwia to wymianę, ale też zdarzyło mi się, że ostrze kilka razy wypadło samo, gdy przekładałam trymer w inne miejsce.




  • Przycisk do blokowania prowadnicy
   Po lewej stronie na naszym trymerze znajdziemy przycisk, który możemy przesunąć w górę lub w dół i blokować w ten sposób prowadnice oraz przycisnąć papier. Przydał mi się gdy cięłam większą ilość kartek.




  • Dodatkowa wysuwana podziałka
   Atutem trymera SureCut PLUS jest właśnie ten plus :) czyli dodatkowo wysuwana podziałka do cięcia i prowadzenia papierów o formacie A3.
Podziałka chodzi dość opornie, ale jak się okazało po dokładniejszym przyjrzeniu się,  ma to swój cel. Żeby podziałka nie ruszała się nam kiedy tego nie chcemy, na końcu wysunięcia blokuje się w pełnym ustawieniu. 





Cóż, opis jak na razie jest nie pełny, chociażby ze względu na to, że urządzenie mam od dwóch dni i nie mogę powiedzieć nic na temat wytrzymałości ostrzy. Wiem, że niektórzy z Was maja ten trymer, zachęcam Was w związku z tym do podzielenia się swoim zdaniem w komentarzach.

 No i jeszcze jedna rzecz :)  
dlaczego nie jest RÓŻOWY ???



Dziękuję za odwiedziny i do zobaczenia wkrótce :)














poniedziałek, 29 lutego 2016

Co robiłam i kupiłam na CRAFT WAWA

   CRAFT WAWA 2016



   W zeszłą sobotę bawiłam w stolicy na zlocie CRAFT WAWA. Podróż przebiegła spokojnie, jednak nie bez małych niespodzianek.  
   Na początek musiałam skrobać zmarznięte szyby, potem okazało się, że benzyna jest na wyczerpaniu, w trakcie jazdy odpadł kawałek wycieraczki, no i całą drogę na pociąg towarzyszyła mi gęsta mgła. Na szczęście do pociągu było tylko 30 minut drogi, a potem to już tylko ciepełko, kawka i miłe towarzystwo.






   Wreszcie miałam okazję spotkać innych scraperów na żywo. Spotkałam sporo znanych mi z sieci osób. Moje pierwsze wrażenie jest takie, że wszyscy wyglądamy inaczej niż na zdjęciach :) Mnie też mało kto poznawał. A drugie, jest takie, że wszyscy byli tak sympatyczni i fajni jak się spodziewałam. 

   Na zlocie oprócz pokazów i warsztatów można było kupić mnóstwo przydasiów. Wreszcie była okazja, żeby pooglądać na żywo, wszystko to co godzinami potrafię przeglądać w sklepach internetowych. Było tego tyle, że nie mogłam się zdecydować co zabrać ze sobą do domu. Ostatecznie kupiłam rzeczy, które będę mogła wielokrotnie wykorzystywać, czyli stemple, media i maski. Co dokładnie kupiłam zobaczycie na filmiku.









   Podczas zlotu odbywały się warsztaty i pokazy make and take. Co prawda nie zapisałam się na żaden warsztat, ale tak się szczęśliwie złożyło, że mogłam uczestniczyć w dwóch pokazach. 
   Pierwszy pokaz zorganizowany był przez sklep Przyda się! i dotyczył mgiełek Pentart. Uczestnicy mieli okazję wypróbować produkty i wykonać dla siebie projekt. Tak wygląda mój zlotowy tag.
  







 Przed samym końcem załapałam się też na pokaz produktów Daily art zorganizowany przez sklep Stonogi. Produkty spodobały mi się i pewnie niebawem kilka kupię, ale na zlocie ograniczyłam się do przezroczystych perełek w płynie. Na tym pokazie również robiliśmy 
tag.






Dziękuję za odwiedziny i do zobaczenia wkrótce :)
Thank you for visit and see you soon :)
    

poniedziałek, 22 lutego 2016

Jak zrobić wielkanocną pisankę vintage


JAJKO Z KSIĄŻKI



Jak tam Wasze dekoracje na Wielkanoc? 
Moje są jeszcze w pudłach na strychu. 
Zamiast rozpakowywać pudła zabrałam się za robienie nowych ozdób. 
Kocham różowe, cukierkowe ozdoby, 
ale niespecjalnie pasują do wystroju mojego domu, 
dlatego zdecydowałam się na pisankę w stonowanych kolorach. 
Różowe jajo też będzie, ale nieco później.  
Przepis na jajko z książki przygotowałam w formie kursu video. 
Tym razem filmik jest z narracją. 




pisanka shabby chic










Dla tych którzy lubią czytać, a nie oglądać,
krótki opis:

Potrzebujemy:

1 styropianowe jajko
1-2 kartki ze starej książki
1 guzik
1 wstążkę lub falbankę
80 cm sznurka
klej do papieru
klej na ciepło
kwiatek z kordonka

Po kolei...

Zaczynamy od porozdzierania kartki na małe kawałeczki.
Następnie przyklejamy kawałek, po kawałku na klej do papieru. 
Kiedy całe jajko jest już obklejone, czekamy 
kilka minut do całkowitego wyschnięcia. 
Ozdoby przyczepiamy na klej na gorąco. 





Mam nadzieję, że filmik się Wam podoba i zrobicie 
dzięki niemu mnóstwo pisanek :)





poniedziałek, 8 lutego 2016

Candy box video tutorial

INSPIRACJA DLA GOSCRAP



Wreszcie się odważyłam i zrobiłam filmik z kursem. 
Nie sama, bez mojego męża nawet nie wiedziałabym od czego zacząć.  Brat zrobił specjalną ramę do nagrywania z góry, mąż zmontował film, a ja kroiłam i kleiłam papierki. Jak wyszło zobaczycie sami, dajcie znać czy jest czytelny i jasny, czy coś byście zmienili, coś dodali. Tylko błagam delikatnie bo bardzo się stresuję. Wiecie jak to jest czytać swój własny tekst, swoich błędów się nie widzi.Z filmikiem jest podobnie. Dlatego liczę na Was:)



Kurs nagrałam dla GOscrap w ramach tematu tygodnia , którym jest opakowanie na słodycze. 









scrapbooking




W wielu regionach Polski są różne tradycje wielkanocne. W moich stronach dzieci biegają od domu do domu i smagają nogi rózgami lub oblewają wodą, w zamian za co dostają słodkie upominki. Każdego roku dzieci odwiedzających nasz dom  jest coraz mniej. Z czasem smaganki ograniczyły się do odwiedzania najbliższych przyjaciół i rodziny. Moja zasada jest taka, że pozwalam się smagać do 10 rano. Potem już jest za późno. Kto nie zdąży tego strata. 
W dzieciństwie razem z bratem wybieraliśmy się na łowy o 7 rano. Wstawaliśmy żwawi jak skowronki, uzbrojeni i gotowi do zabawy. Inna rzecz z przygotowaniem mojego taty, który nas woził od ciotki do ciotki. Nie bardzo mu się chciało, ale zawsze to dla nas robił. Po powrocie do domu oddawaliśmy mu część łupów. 
Najgorzej miała mama. Zostawała na posterunku sama, ze ścierką i wiaderkiem w ręku. Gdy dzieci przychodziły z rózgami sprzątania było trochę mniej, ale gdy przychodziły i z rózgami i z wodą to była masa roboty. 

Moje opakowanko zrobiłam właśnie z myślą o paczuszkach dla smagaczy.
Kiedyś, już je Wam pokazywałam. Pomysł znalazłam dość dawno na Pinterest. Pudełeczko nazywało się cookie and tea bag holder. Zmieniłam nieco wymiary, żeby dostosować do miary centymetrowej. 

Do wykonania wykorzystałam papiery i dodatki z GOscrap, tam też znajdziecie szczegóły.


Dziękuję za odwiedziny i do zobaczenia wkrótce :)
Thank You for visit and see you soon :)