Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lo. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 30 lipca 2018

Layout cały w fioletach dla Fabrika Decoru

Hej,

Oj, nawarstwiło mi się na dziś projektów, ale zaczynam od tego, który mam dla Fabrika Decoru. Od dziś przez kolejnych kilka dni pewnie będę codziennie coś nowego udostępniać.

Tak więc poniżej kilka zdjęć mojego uroczego Lo w kolorkach fioletu i różu. To zdjęcie, które widzicie zrobione jest w kwietniu w Pradze. Ma cudne kolorki, światło było super i przez to, że ma taki fioletowy odcień zdecydowałam się na taką a nie inną kolorystykę całej pracy. Dokładną listę produktów, których użyłam znajdziecie na blogu Fabrika Decoru. Wspomnę tylko, że oprócz kilku kwiatów z Prima marketing, wszystko od pasty, po maskę i cekiny jest właśniez FD, nawet ta ramka w której jest moja fotka :)







Miłego dnia !

sobota, 1 lipca 2017

Ostatni projekt dla Diabelskiego Młyna



   Hej, Dziś taki troszkę smuteczek w poście. Pewnie już wiecie, że Diabelski Młyn zostaje jak na razie zawieszony. Ostatnie pół roku miałam w Młynie urlop i szykowałam się do powrotu w czerwcu, ale z wielu różnych przyczyn, głównie zmian życiowych i przeorganizowania priorytetów zdecydowałyśmy się na zawieszenie bloga. 
Nie wykluczone, że za jakiś czas nasza ekipa do Was powróci i przyznam, że bardzo bym tego chciała. Choć czasem ilość wyzwań i prac do przygotowania była spora i nie zawsze udawało się zdążyć lub zrobić coś na 100%  i tak było super. Blogowanie blogowaniem, posty postami, ale najważniejsze co dał mi Młyn to możliwość poznania wspaniałych dziewczyn. Dziękuje Wam kochane za tę znajomość, za kontakt, za wsparcie, za to że wzajemnie mobilizowałyśmy się do kreatywności, do pracy. 
   Wiele blogów wyzwaniowych jest dla mnie ważnych, ale to właśnie w Młynie wygrałam swoje pierwsze wyzwanie w życiu. To dało mi wiarę w swoje możliwości i w to, że pracki które tworzę na serio komuś się podobają. Chyba nic nie potoczyłoby się dalej tak jak się potoczyło, gdyby nie ta wygrana i fakt, że Anniko zaprosiła nie do współtworzenia tego wspaniałego miejsca. 
   Dzięki Młynowi zyskałam też swoją scrapową przyjaciółkę, bratnią duszę, osobę z którą można pogadać o karteczkowaniu, o życiu, o problemach i radościach. Aśka mowa o Tobie, dzięki że jesteś...
Głupie te uczucia. Z jednej strony trochę mi ulżyło, że pracy będzie mniej, czasu więcej, a z drugiej się roztkliwiam i nawet teraz pisząc ten post ściska mnie w gardle i kręci się w oku łza. 

   Moja ostatnia pracka dla Młyna jest radosna. Taka jaki był dla nie młyn. Zawsze kolorowy, inspirujący, dzięki swoim projektantkom kreatywny i pełen pozytywnej energii. 
Ciężko było mi zrobić tę rameczkę. Chciałam koniecznie, żeby emanowała pozytywnym ciepłem, ale było mi przy okazji tak strasznie smutno... ach nie macie pojęcia jak. W każdym razie wyszło chyba dobrze. Sami ocenicie.
Aaaa i jeszcze bardzo ważna rzecz! W związku z tym przestojem na blogu Młynowy zorganizowałyśmy wyzwanie z nagrodami ( my to może trochę za dużo powiedziane ;) głównie zawdzięczacie te cudne nagrody MRU, która wszystkim się zajęła) Tak więc lećcie do Młyna i weźcie udział w naszym ostatnim wyzwaniu, którego temat to:


Młyn Wspomnień


Moja wspominkowa praca.


Pozdrawiam Was serdecznie!





środa, 21 grudnia 2016

Cynamonowy Layout



Ten cynamonowy, świąteczny layout jest moją ostatnią inspiracją dla Goscrap.
Byłam częścią tego świetnego DT przez calutki rok i współpracę z dziewczynami wspominam bardzo dobrze. Miałam okazję poznać się odrobinkę z super kreatywnymi osobami, każda inna i wyjątkowa. 
Pomyślałam sobie, że zakończę współpracę z Goscrap tak jak zaczęłam, czyli layoutem :)








Całą pracę stworzyłam inspirując się zdjęciem, które zrobiła Aśka (Sllonecznik) 
Razem z Magudą i Mru wymyśliłyśmy sobie takie własne wyzwanie, żeby każda z nas zrobiła LO z tym właśnie zdjęciem, opublikujemy nasze prace w tym samym w czasie i wtedy dopiero zobaczymy co wymyśliła pozostała trójka. Tak więc kiedy to czytacie, ja prawdopodobnie buszuję po blogach dziewczyn :)


Wracając do kompozycji. Na tło i dominujący kolor wybrałam pomarańczowy, wydawał mi się idealnym wyborem. Uzupełniłam go złotem i srebrem. Dodałam sporo detali jak dzwoneczki, kwiatki czy guziki. Jest tego sporo, ale chciałam koniecznie zbudować świąteczny, ciepły nastrój. Nastrój, który pachnie cynamonem i piernikiem :)












Użyłam zimowego papieru   Very Merry z kolekcji Winter Tales i uzupełniłam go Coffee break i Chili peppers .  Papiery od Goscrap świetnie uzupełniają się nawet, gdy nie pochodzą z tej samej kolekcji.  Kolory są nasycone i wyraziste. 
Żeby nadać ciepłego wyglądu i nieco zróżnicować kolorystykę papieru, krawędzie  potuszowałam brązowym distressem. Dodałam też sporo chlapnięć białą akrylową farbą i Rusty Patina z Viva Decor . Od początku wiedziałam, że chcę żeby ten projekt skrzył się złotem i srebrem, żeby był skąpany w brokacie i tak też zrobiłam. Całą kompozycję obsypałam brokatami.












Pozdrawiam świątecznie 
Życzę Wam cudownych, pachnących choinką i piernikiem świąt
i  przesyłam moc buziaków i uścisków!

Karolina :)

piątek, 14 października 2016

Mixedmedia płótno / Mixedmedia canvas

Layout na podobraziu


Dziś chcę Wam pokazać mixedmediowe płótno. 
Wymiar pracy to 30x30 cm, czyli prawie tyle ile ma typowy papier do scrapbookingu. Do stworzenia tła wykorzystałam farby akwarelowe z Winsor&Newton oraz Ecoline. 
Całość jest dość mocno trójwymiarowa, trochę błyszcząca, posypana brokatem. Jest sporo warstw, koronek i kwiatów

Today I'd like to share with you a mixedmedia canvas.
Canvas has a dimension 30cmx30cm , almost like a tipical scrapbooking paper. To create the background I have used watercolours from Winsor&Newton and Ecoline. Whole project is  three-dimensional, covered with glitter. There is a lot of layers with laces and flowers. 




Miłego dnia :)
Have a nice day :)

Karolina


wtorek, 27 września 2016

Layout Clean&Simple

Clean&Simple



Kilka dni temu na blogu Goscrap ruszyło nowe wyzwanie, którego tematem jest wakacyjny layout w stylu clean&simple. W zwizku z tym chcę Wam dziś pokazać dwie prace w tym stylu.
Obie prace są oszczędne, ograniczyłam się nie tylko w kolorach, ale też w dodatkach. Nie było to łatwe :)



lo cleanand simple




W obydwu pracach dominują trzy kolory: zielony, czarny i biały jako baza.
Wykorzystałam arkusze papieru spring flowersfor fun i hello sweetie. Wplotłam też kilka naklejek z arkuszy summer on the beach oraz summer  black&white. 





layout scrapbooking


Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia :)
Karolina

niedziela, 10 lipca 2016

Słoneczny layout Summer Love


No i gdzie to słońce? Gdzie? Takiego lata nie zamawiałam. 
No, nie da się nie narzekać. Właśnie w telewizji mówią, że wracają upały. 
No wreszcie, na szczęście, bo bardzo ograniczałam się z opalaniem i zaczynam żałować.



W PROMIENIACH SŁOŃCA


No ale do rzeczy. Może i za oknem deszcz, ale w sercu lato.  
Dziś mam dla Was Layout, który zrobiłam w ramach inspiracji dla GOscrap
Wykorzystałam sporo arkuszy z różnych kolekcji. Papiery Goscrap są idealne do kolorowych, radosnych prac. 

 Sweet story, toy story, i love summer oraz best folk extra. Wszystkie w cudownie soczystych kolorach, idealnie pasujących do uwiecznienia letnich wspomnień. Słonecznie, kolorowo i radośnie to myśl przewodnia mojej strony.

scrapbooking page

scrapbooking layout

scrap

słoneczne wspomnienia

scrap

Stronkę zgłaszam do :





Pozdrawiam Was serdecznie i życzę więcej słoneczka :)


wtorek, 19 kwietnia 2016

Mój mały urwis


INSPIRACJA DLA CRAFTfun




   Ostatnio robię tak dużo kartek, że zdążyłam już zapomnieć ile przyjemności sprawia mi oprawa zdjęć.  Wreszcie kupiłam tusze do drukarki i zabrałam się za drukowanie najfajniejszych fotek z ostatniego czasu. I to jet właśnie jedno z takich najfajniejszych zdjęć. 






   Jest zrobione w dniu kiedy mój prawie pięciolatek był u fryzjera i zdecydował się na obcięcie swoich długich włosów. Fryzura miała być taka ja taty :) I jest.
Dzień po wizycie u fryzjera uświadomiłam sobie, że mój chłopczyk zmienił się nie tylko z wyglądu. Stał się bardziej rezolutny, bardziej wygadany i co najmocniej mnie przeraziło zaczął się interesował swoim wyglądem, a konkretnie wyglądem swojej fryzury. 

   Jak zwykle przed przedszkolem zjedliśmy śniadanko, ubraliśmy się, umyliśmy zębiska. No i doszła jeszcze ta jedna rzecz - układanie włosów. I to był kochani koszmar. Mój mąż wystylizował naszemu synkowi włosy, niestety zdaniem naszego dziecka zrobił to źle, i tak poprawialiśmy i poprawialiśmy to ułożenie i ciągle było źle, bo nie identycznie jak ma tata. 
   
   Pomyślałam, że zgotowałam sobie poranne piekiełko. Na koniec mały już prawie płakał, że się tych włosów nie daje tak zrobić jak on chce :( No ale jakoś doszliśmy do porozumienia i choć 20 minut później, pomaszerował do przedszkola.

   Następnego dnia byłam przygotowana na powtórkę fryzurowego szaleństwa. A tu cisza. Nie chciał układania, nie chciał poprawiania, a ja oczywiście o niczym nie przypominałam. Minął prawie miesiąc, a my układamy włosy tylko na jakieś większe wyjścia. Na szczęście. Chociaż dało mi to przedsmak tego, co mnie czeka w przyszłości, gdy mój maluch będzie nastolatkiem. Okupywania łazienki, strojenia się itp. Na razie będę mieć jeszcze spokój :)






W projekcie użyłam tekturek Plaster miodu oraz Słodkie Maleństwo
Takie małe scrapki w ramce to świetny pomysł na podarunek. Nie wiem jak Wasze urwisy, ale mój jest w mojej rodzinie uwielbiany i dlatego myślę, że ta ramka znajdzie bardzo szybko nowy dom, przy okazji imienin lub urodzin cioci lub babci. 














Dziękuję za odwiedziny i do zobaczenia wkrótce :)







czwartek, 7 kwietnia 2016

Jaki ojciec, taki syn


Layout dla GOscrap



   Kiedy mój synek był jeszcze malutki robiliśmy mu mnóstwo zdjęć. Zdjęcia w kąpieli, na nocniku, na rowerku, w nowej czapeczce, w czapeczce po mamie itd. Zawsze był dobry powód, żeby cyknąć fotkę. Z czasem troszkę przystopowaliśmy, ale ostatnio mały sam zaczął dopominać się fotografowania. "Mamo zróbmy sobie selfika" - jak pierwszy raz to usłyszałam, myślałam, że padnę ze śmiechu. Mój czterolatek chce selfika i na dodatek stroi do niego miny. A jeszcze kilka dni temu nie mogłam go namówić, żeby przez chwilę się nie ruszał, właśnie do zdjęcia. Cóż, z dziećmi jest jak w kalejdoskopie. Dziś coś lubią, jutro już nie i na odwrót. 
  


karolina czołba



   To jest jedno z moich ulubionych zdjęć. Zrobiliśmy je nad morzem w Gdyni. Wieczór był z tych zapowiadających się na ciepłe, ale niestety rozczarował chłodem. Mały szalał,że chce do wody. Chodziliśmy po plaży w tę i z powrotem,  bez końca. Jakoś udało się wybić mu z głowy kąpanie, a nie jest to łatwe u dwuletniego dziecka. W końcu po dłuższym marudzeniu wystarczył mu plażowy piasek do zabawy i towarzystwo taty. 
   Zawsze jakoś tak się rozczulam, przy tym zdjęciu. Patrzę na tych moich chłopaków i nawet nie wiem co myślę, chyba nic, bardziej czuję niż myślę. Ogarnia mnie takie błogie uczucie radości  z tego, że ich mam, że zachowaliśmy to piękne wspomnienie, że lata lecą, a my znów w tym roku będziemy bawić się w piasku na plaży. I nic więcej nie będzie nam potrzebne, bo mamy siebie. 



scrap




   A teraz troszkę o samym LO. Na bazę wybrałam czarny papier. Musiało tak być.  Tylko na tym tle widziałam tę fotografię. Papiery też były wyborem oczywistym. Pomijając fakt, że jestem w DT Goscrap i tak bym je wybrała, bo nadają się do takich męskich scrapów idealnie. Zestawiłam ze sobą kolekcję streetart i retro chillout. Jest też stempel z Primy i kilka innych dodatków. Nie kombinowałam z tłem. Jedyne co to spryskałam lekko pędzelkiem z rozcieńczoną białą akrylową farbą. Nie za wiele, nie chciałam psuć efektu czerni i burzyć klarowność tego projektu. Zależało mi tylko na dodaniu lekkiego kontrastu i nic więcej. 



karolina czołba



layout scrap


jaki ojciec taki syn




Dziękuję Wam za odwiedziny i do zobaczenia wkrótce :)







czwartek, 3 marca 2016

Layout z maleństwem



INSPIRACJA DLA CRAFTfun


   Dziś mam dla Was LO. Zaczęło się skromnie, a skończyło na bogato :) Rzadko robię prace w odcieniach brązu. Ostatnio jednak coraz bardziej się do tej kolorystyki przekonuję.  Na stronie jest sporo warstw i odrobinka mediów. Napis Słodkie Maleństwo pochodzi z CRAFTfun. 



scrapbooking page








Dziękuję za odwiedziny i do zobaczenia wkrótce :)
Thank you for visit and see you soon :)

piątek, 26 lutego 2016

O pierwszych szusach na nartach mojego czterolatka.

Dziecięcy Layout z tekturkami



   No i jest, kolejne w tym roku wyzwanie  w GoscrapTym razem chcemy zaprosić Was do zabawy w  robienie scrapa. Wiem, wiem to większe wyzwanie niż zrobienie kartki, czy taga, ale wierzcie mi, że warto spróbować. Ja swoje pierwsze Lo zrobiłam wiosną zeszłego roku. Od tamtej pory ciągle kombinuję. Jeszcze nie znalazłam dla siebie złotego środka, ale szukanie sprawia mi wielką przyjemność. 

   To nie musi być nic nadzwyczajnego, nikt nie oczekuje arcydzieła. Wszyscy uczymy się od siebie, podpatrując, podpytując, czytając. Dajcie innym szansę nauczyć się czegoś od Was i zobaczyć jak Wam idzie nauka. Kto wie, może okaże się, że macie smykałkę do rozbudowanych scrapów, lub jesteście doskonali w stylu clean&simple. A może duża powierzchnia zainspiruje Was do użycia mediów. 
Kto nie spróbuje ten się nie dowie :)

Moja inspiracja wygląda tak...


scrapbooking layout



Użyłam papierów z kilku kolekcji Goscrap, między innymi z kolekcji świątecznej Winter tales i letniej I love summer. Tekturki Sweet focia i plaster miodu pochodzą z CRAFTfun. 











A teraz trochę bardziej blogowo, a mniej galeriowo :)



   W tym roku w styczniu było sporo śniegu. Obok naszego domu został otwarty stok narciarski i nadarzyła się doskonała okazja, żeby nauczyć naszego, prawie pięciolatka zjeżdżać na boazerii :)

   Bałam się tego bardzo. Nie chodzi mi o to, że mógłby zrobić sobie krzywdę, bardziej niepokoiło mnie to czy mu się spodoba, czy nie będzie marudził po 10 minutach, czy nie będzie wołał mamy podczas zajęć z instruktorem. Z dumą przyznaję, że mój maluch mnie zaskoczył. Już na pierwszej lekcji wykazał się dużą samodzielnością, co było też ogromną zasługą instruktora, który zamiast niańczyć mojego synka, mobilizował go do samodzielności. Przyznaję, marzłam na stoku przez 45 minut patrząc jak Vini zjeżdża, ale robiłam to chyba bardziej dla siebie niż dla niego. Kiedy już jest się rodzicem, zauważa się jak szybko mijają dni, jak szybko umykają chwile, i tak strasznie ciężko odpuścić ważne momenty w życiu dziecka, momenty kiedy poznaje dotąd nie odkryty świat. Więc marzłam i nie żałuję :) 

   Po kilku lekcjach nadszedł czas większego wyzwania. Całą rodziną wyjechaliśmy na zimowe wakacje do Słowacji. Od lat jeździmy na Chopok. Staramy się zaliczyć narty co najmniej raz w roku ( a najwięcej udało nam się dwa :) ) i jeśli musimy wybierać, zawsze wybieramy wyjazd rodzinny. 

Z wielkim niepokojem wjeżdżaliśmy na najniższą górkę kompleksu. Było o tyle łatwo, że zamiast orczyka wjeżdżaliśmy krzesełkami. Trzymałam małego, cały czas myśląc jak my damy radę z tego zjechać. Na końcu drogi po prostu złapałam go pod pachy i jakoś, jakoś się udało. 

Pierwszy zjazd i zresztą cały dzień to była katastrofa. Ja spanikowana, synek też. Mój mąż jeździ na snowboardzie, więc wiele nie mógł nam pomóc. Dotrzymywał mimo to towarzystwa przez cały czas zjazdów. Mały ciągle wjeżdżał mi na narty, nie miałam siły kontrolować kijka, który razem trzymaliśmy. Ostatecznie skończyło się na tym, że w bardzo niewygodnej pozycji zjeżdżałam trzymając go między nogami. Oczywiście mały był zachwycony, bo zjazdy były z dużą (dla niego) prędkością, (dla mnie ze ślimaczą, cały czas w ustawieniu nart w tzw. pług/pizze) i nie planował już samodzielnie próbować. 
   Wieczorem tak bolały mnie nogi i plecy, że nie zastanawiałam się nawet 5 minut, czy jutro chcę to powtórzyć. Wynajęliśmy instruktora.
No i cud jakiś się stał, bo okazało się, że moje dziecko potrafi jednak zjeżdżać samo, do tego całkiem nieźle skręca i radzi sobie na pochyleniach. Na dodatek nie potrzebuje podczas lekcji mojej obecności. Pan instruktor jest i to wystarczy. Codziennie uczył się dwie godziny i po obiedzie jeździł jeszcze z nami. Był nie zmordowany. A ja dumna jak paw :)




Dziękuję za odwiedziny i do zobaczenia wkrótce :)
Thank You for visit and see you soon :)








środa, 24 lutego 2016

Layout do mapki



WYZWANIE W DIABELSKIM MŁYNIE




Jak w każdą środę zapraszam Was do udziału w nowym wyzwaniu Diabelskiego Młyna. Tym razem Smile_Art przygotowała dla Was bardzo fajną mapkę. Na pierwszy rzut oka mapka jest stworzona do layoutu, ale jeśli zajrzycie na Diabelskiego bloga zobaczycie, że dziewczyny zrobiły nie tylko LO. 






A tak wygląda mapka.






Wyzwanie trwa do 8 marca. Ooo!  to może uda Wam się zrobić coś fajnego na Dzień Kobiet :)


Dziękuję za odwiedziny i do zobaczenia wkrótce :)
Thank you for visit and see you soon. 


wtorek, 23 lutego 2016

O miłości do różowości


PINK IT WAS LOVE AT FIRST SIGHT



    O tak, kocham różowy. Kocham miłością niezmienną od lat, od kiedy pierwszy raz bawiłam się lalką Barbie. Uwielbiam filmy takie jak Clueless z Alicia Silverstone oraz Legalna blondynka z Reese Witherspoon. Jestem blondynką i kocham różowy. Co za cliche. Ale to prawda. 
    Natomiast pomimo tej miłości nauczyłam się różowy w swoim życiu dozować. Ograniczyłam do minimum ilość różu. Rozglądam się teraz po pokoju i nie widzę nic różowego. Jest stonowany, przygaszony turkus, jest szary, biały, drewno, ale jedyna różowa rzecz to ten obrazek, który dziś Wam pokazuję, stojący aktualnie na kominku. Hmm, chyba szkoda, że tak jakoś mało kolorowo się zrobiło. Przemyślę, czy warto jednak wrócić do eksponowania swojej miłości do koloru pink.



scrapbook canvas



   Patrzę do szafy z ubraniami. Też jest tego mało. Jedna marynarka, 3 sukienki i jeden sweterek. Jak na kogoś kto deklaruje, że kocha róż to trochę słabo. Właściwie braki różowości w szafie uświadomiłam sobie już jakiś czas temu, gdy kuzynka zapytała, czy mam coś w tym kolorze do pożyczenia. Sama się zdziwiłam, że jest tak niewiele. 
   Z wiekiem chce się wyglądać poważniej, więc miejsce słodziakowych ciuszków zajęły rzeczy w kolorze szarym, granatowym, białym. Jak teraz o tym myślę to w szafie stało się to,  co w domu. Żadnego szaleństwa, tylko bezpieczne kolory. Powiedziałabym, że to raczej do mnie nie podobne, ale wygląda na to, że nawet nie zauważyłam kiedy się zmieniłam. Kiedy z dziewczyny w różowych uszkach króliczka stałam się żoną, mamą i nieco poważniejszą osobą. 
No i teraz zatęskniłam. Chyba pora na zakupy w starym stylu :)
   No nawet na blogu nie jest różowo...O nie, jutro zmiany.



scrapbooking lo



scrap




Płótno zgłaszam do wyzwania 13 arts 
Think Pink






Dzięki za odwiedziny i do zobaczenia wkrótce :)
Thank you for visit and see you soon :)