Pewnie niektórzy się zdziwią, że znajdą tu treść o hobbystycznym ogrodnictwie, ale Ci którzy zaglądali już zeszłej wiosny wiedzą, że żyję nie tylko scrapowaniem.
Zima już za nami i choć daje jeszcze o sobie znać zimnym powiewem i przymrozkiem, ja czuję już jak woła mnie mój ogród. Z niecierpliwością przeglądam prognozy pogody, patrzę w niebo i zastanawiam się kiedy ruszyć do działania. Nie chcę zaliczyć fall startu, bo rośliny przycięte lub posadzone zbyt szybko mogą nie przetrwać nadal nieprzewidywalnej pogody.
Już w zeszłym roku znalazłam artykuł TUTAJ, na temat zaprawiania nasion marchwi przed zasianiem. Znalazłam go już niestety po zasianiu. Marchewkę miałam taką sobie. Popełniłam kilka błędów, takich jak zbyt skromne przerwanie i niestety moje plony wyrosły w wersji mini. Teraz chcę się do warzywnika przyłożyć troszkę bardziej i skorzystam z porad bardziej doświadczonych.
Pogoda nadal jest podła więc jedyne co mogę teraz zrobić to zaplanować zasiew i przygotować nasionka.
ZAPRAWIANIE NASION MARCHWI
Zgodnie z poradą Pani Marii przygotowałam kawałek materiału, zwilżyłam go i zawinęłam w środek nasiona marchwi. Nasiona mają napęcznieć, a nawet zacząć kiełkować. Całość trzeba zakopać na głębokość jednego szpadla na 12-14 dni. Metoda jest podobno dobra także na pietruszkę, buraki i cebulę.
Nasiona jak w zeszłym roku kupiłam w sieciówce. Jeśli tym razem zbiory będą słabe obwinię jakość nasion, a nie swoje doświadczenie ogrodnicze :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz