W okresie świątecznym chciałoby się często zrobić świąteczne dekoracje samodzielnie. W sklepach jest całe mnóstwo gotowych ozdób, ale praca nad własną, sprawia znacznie więcej satysfakcji niż tylko wydanie 10 zł na kolejną szklaną figurkę.
Cała frajda jest w tym, żeby mile spędzić czas i żeby był on satysfakcjonujący, żeby się nie frustrować, że coś źle nam wyszło, że nie potrafimy malować wesołych mordek i pięknych oczek. Nie zawsze są one potrzebne.
Moja propozycja dla Was jest bardzo prosta i mało skomplikowana. W moim sklepiku w Woodouts znajdziecie różne kształty do dekorowania i malowania, a wśród nich jest również głowa renifera.
Długo mi zajęło zabranie się za nią. Nie miałam pomysłu, martwiłam się o te mordki i oczka, ale tak jak już wyżej napisałam, okazało się że wcale ich nie potrzebuję żeby było fajnie.
Bazę Głowa renifera pomalowałam dwoma kolorami farb i odrobinkę pozłociłam woskiem.
Najpierw pomalowałam krawędzie na kolor czerwony, który oczywiście kojarzy się jak najbardziej ze świętami, Następnie, gdy czerwona farba wyschła całkowicie, pomalowałam wałeczkiem gąbkowym cały kształt. Zrobiłam dwie warstwy farby, żeby była prawdziwie biała.
Na koniec wyciągnęłam z szuflady lampki, które kupiłam w wakacje w sklepie Action w Łodzi i owinęłam reniferowi poroże. AAAAA no prawie bym zapomniała o najważniejszym! Nosek, czerwony nosek musi być. W moim przypadku to pompon od serwetki, Wy możecie zrobić mały pomponik z wełny i też będzie wyglądał pięknie.
Jeśli ten opis nie daje Wam wyobrażenia jak to wszystko po kolei było to możecie zobaczyć krótki filmik na moim kanale YouTube.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz