Maleńki ogródek w kuli
Obiecałam teściowi ogródeczek z sukulentów w kuli. Obeszłam moją małą mieścinkę, ale sukulentów brak. Co tu zrobić, co wymyślić? Kupić w internecie, popytać znajomych? zawsze można, dlaczego nie. Można też na chwilkę zapomnieć, aż nadarzy się okazja żeby znów podjąć temat.
Rojniki zamiast sukulentów
Okazja nadarzyła się dość szybko. Wybrałam się do szkółki roślin, żeby dokupić Tawułę japońską, która nieco rozjaśni zakątek roślin pod sosnami. Jak to zwykle bywa pomysł na zielony prezent pojawił się sam.
W szkółce znalazłam troszkę skalniaków i od razu pomyślałam, żeby zastąpić nimi sukulenty. W ręce wpadł mi Rojnik, przynajmniej tak mi się wydaje, bo Pani niespecjalnie była w stanie nazwać te maleństwa, ale internet troszkę pomógł w identyfikacji.
Rojnik to roślina często stosowana do ozdoby skalniaków, jest sporo odmian, kolorów i kształtów. Większość gatunków jest odporna na mróz i zimozielona. Są to roślinki, które kwitną od lipca do września, a specjaliści podpowiadają, żeby rozetkę, która zakwitła wyciąć po przekwitnięciu, a jej miejsce zastąpić ziemią, żeby mogły ją zająć nowe rozłogi.
Znajdziecie mnóstwo artykułów na ten temat. Ja już się w nich zakochałam i myślę, że w moim ogrodzie zagości wiele odmian. Planuję przygotować dla nich specjalną instalację, ale nad tym muszę troszkę pogłówkować i podejrzeć co inny już wymyślili.
A teraz do senda
Kula ma średnicę 30 cm i kosztowała 26 zł.
Do tego kupiłam dwa rodzaje kamyków, za około 8 zł opakowanie.
Kolory w sklepie były tylko takie jak widzicie. Niebieski raczej nie byłby moim
pierwszym wyborem do tego ogródeczka, ale innego nie było.
Myślę, że spory wybór mógłby być w sklepie akwarystycznym,
lub po prostu w jakimś ogrodniczym markecie (u mnie brak).
Na samo dno nasypałam pisaku, właściwie takiego suchego żwirku.
Dodawałam stopniowo kolejne warstwy.
Oczywiście musi być też troszkę ziemi, ja użyłam tę z doniczek,
w których były moje rośliny.
Oprócz rojników posadziłam też inne roślinki.
Bylinę o nazwie Karmink ościsty, wyglądającą jak kwitnący mech
oraz Słonecznicę, mięsistą roślinę z pomarańczowymi kwiatkami.
No więc tak to wygląda na razie. Teraz muszę poczekać, czy takie miejsce moim roślinkom odpowiada. Przypuszczam, że jeśli tak, trzeba będzie ten mini ogródek doglądać, przycinać i formować. Czas pokaże :)
Dziękuję za odwiedziny i do zobaczenia wkrótce :)
Kurcze, ale świetny pomysł :) gratuluję.
OdpowiedzUsuńFajnie, że się podoba :) już myślę o następnym ogródku. Pozdrawiam
Usuń