Scrapuję już ponad 10 lat. W tym czasie tworzyłam na stole w jadalni, w kuchni, na podłodze, na kolanie, aż wreszcie przeprowadziliśmy się do własnego domu i wtedy zaczęłam projektować swój mały raj.
Moja pracownia do scrapbookingu i innego rękodzieła jest wreszcie ukończona. Teraz mogę powiedzieć, że wszystko ma w niej swoje miejsce, nawet ja.
Spacer po moim scrap pokoiku możecie odbyć ze mną na moim kanale YouTube. Tam najlepiej można zobaczyć i posłuchać, jak co przechowuję.
Pokój na pracownię jest nieduży, na zdjęciach wygląda przestronnie, ale w rzeczywistości jest mały. Każdy kto mnie odwiedza po tym jak widział pracownię na filmach jest zaskoczony jej niedużymi rozmiarami. Ale to że pokój nie jest wielki nie oznacza, że jest w nim mało miejsca.
Zorganizowałam wszystko tak, żeby zmieściły mi się wszystkie przydaśki, sprzęty, akcesoria, czy media i jeszcze zostało mnóstwo wolnych szuflad.
Po środku pokoju stoi duży, szeroki stół ( z naszej dawnej jadalni), który jest moim centrum dowodzenia.
Na nim robię większość swoich prac plastycznych, kręcę filmy ii czasem robię też zdjęcia.
Teraz tak sobie myślę, że może kiedyś zamienię go na wyspę i póki co to jest jedyna rzecz, która przychodzi mi jeszcze do głowy, gdy myślę o ulepszeniach pracowni.
Za moimi plecami znajduje się biały regał z odzysku, a w nim szafki pasujące w kwadratowe otwory.
Wszystkie szafki i organizery znajdujące sie u moim scrap roomie pochodzą z mojego sklepu Woodouts.pl
Tak bardzo pragnęłam mieć swoją wymarzoną pracownię, że w końcu musiałam zrobić ją sobie sama i do sklepu wprowadziłam sporo szafek idealnie dopasowanych do przechowywania tuszy, papieru, farb, kartek czy małych słoiczków.
Muszę tu dodać, że szafki z Woodouts są co prawda meblem z surowej płyty do samodzielnego pomalowania z przeznaczeniem na zastosowanie ich do regałów tylu Kallax, ale nie są tylko wkładami.
Wszystkie szafki mogą stać samodzielnie, mają boki, wieńce i plecy. Nie tak jak wiele innych tego typu mebli, które mają tylko część korpusów.
Na zdjęciu powyżej zobaczyć możecie, szafki na papier do scrapbookingu, organizer na markery i kredki, organizer na tradycyjne tusze i na tusze distress, schodowy stojak na kartki i media, szafkę z dwiema półeczkami na słoiczki, oraz szafkę z szufladami, która od piątku będzie już dostępna do kupienia.
Widok zza mojego biurka ostatnio znacznie się poprawił, a to za sprawą bardzo fajnych półek, które zapełniłam swoimi projektami na bazach Woodouts, płótnami, dekoracjami i layoutami. Na półeczkach mam też mały organizer Szafa na tusze distress, która idealnie sprawdza mi się do przechowywania kredek Gelatos.
Na blacie mam postawione różne maszyny jak Cinch, Brother ScanNcut, drukarka do zdjęć Canon Selphy oraz mój Wysoki kredens, moja śliczna ozdóbka, mebelek pomalowany na różowo, na którym trzymam mnóstwo przydasi.
W pracowni mam sporo szuflad wypełnionych różnymi rzeczami jak guziki, kwiaty, szyszki. Wszystko jest posegregowane w małych pojemniczkach i poukładane w szufladach.
Szuflad w jednym słupku mam tak dużo, ze zawsze zapominałam co, w której jest i otwierałam na chybił trafił, dlatego w końcu wszystko opisałam i wreszcie wiem gdzie, czego szukać.
Niektóre plastikowe pojemniki kupiłam w Ikea inne w Pepco i Kik, nadal widzę, że od czasu do czasu wracają do oferty, gdy jestem w tych sklepach na zakupach. W tych pojemnikach, łatwo wszystkie małe słoiczki i pojemniczki poukładać. Szuflady mam bardzo płytkie, dzięki temu mam ich dużo i mieszczą sporo niewysokich akcesoriów.
Wstążki i koronki przechowuję w skrzyneczkach, nawinięte na bobinki z Woodouts. Bardzo pomaga mi to utrzymać w nich porządek. Nie snują się już w koszykach i szufladach, tylko mają swoje konkretne miejsce, a ja doskonale widzę co mam i co mogę użyć w danej pracy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz