Wczorajszy wieczór miałam spędzić z przyjaciółkami w Gdańsku, oglądając "50 twarzy Greya". Niestety choróbska pokrzyżowały moje plany. Zamiast kina i wina musiałam zadowolić się ciepłymi kapciami i szlafroczkiem.
Spędzając sobotni wieczór w domu, jakoś nie mogłam pozbyć się uczucia straty czasu, więc zamiast zalegać na kanapie i oglądać jak mój mąż rozgrywa z kolegami mecze piłki nożnej na Playstation, postanowiłam uprzątnąć nieco mój scrap pokoik.
Jednak to prawda, że w poukładanej przestrzeni lepiej się myśli i pracuje. Dumna z siebie i swojego porządku na stole, zabrałam się za robienie nowych kartek.
Dzisiejszy poranek jest niesamowicie słoneczny. Światło cudownie wypełnia mój dom. Chciałam nawet zrobić kilka zdjęć mojego scrapowego pokoju, ale możecie sobie wyobrazić, że ten klarowny porządek z wczorajszego wieczoru, prysnął już jak bańka mydlana i został zastąpiony typowym papierowym bałaganem :(
Nigdy nie chce mi się sprzątać po scrapowaniu. Może dlatego, że zwykle robię to późnym wieczorem. A wy zostawiacie swoje miejsce pracy posprzątane, czy po prostu je porzucacie?
Kartka ślubna w beżach i błękitach |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz